Czułość w biznesie

Wiem. To brzmi jak oksymoron, niemożliwe połączenie i być może nie ma mieć prawa występowania w naturze.

A jednak chcę zestawić czułość – o której przypomniała nam Olga Tokarczuk, pokazując że jest to „najskromniejsza odmiana miłości i pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest „ja” i świat biznesu, w którym każdego dnia ludzie w jakimś, często niezrozumiałym dla otoczenia zapamiętaniu, pracują dokładając kawałek ze swojej energii, intelektu i nierzadko serca do czegoś znacznie większego od nich.

Spotykam takich ludzi na swoich warsztatach, webinarach, sesjach coachingowych. Obserwuję ich zmagania z zaangażowaniem – kiedy chcą wkładać 100% energii, a z jakiegoś powodu już nie potrafią. Albo kiedy szukają możliwości wykorzystania swoich mocnych stron. Najbardziej wzruszające są jednak momenty kiedy za sprawą uwolnionej na warsztacie przestrzeni otwierają się na siebie, widzą siebie i słyszą, zaglądają w czyjś byt, tworząc coś na kształt grupy wsparcia. Wówczas czułość, empatia i współczucie jakby dominują i przepływają pomiędzy uczestnikami dając poruszające poczucie, że „nie jestem sam”, „mogę liczyć na innych” lub nie mniej znaczące odkrycie, że „nie tylko ja tak mam!”, „ulżyło mi….”. Czułość przejawia się wówczas w postaci nagle wyciągniętej ręki i deklaracji mężczyzny do mężczyzny „stary, jak chcesz umówić się na piwo i pogadać to ja jestem”, albo zapewniania mało znanej koleżanki „jakbyś potrzebowała o tym pogadać to będę dla ciebie”.

Jakkolwiek to irracjonalnie brzmi – bo przyzwyczailiśmy się do stereotypu ludzi-robotów to chcę powiedzieć, że takie sytuacje dzieją się ciągle. Ludzie w biznesie popularnie nazywanym korpoświatem potrafią i chcą otwierać się na siebie i dawać sobie nie tylko zrozumienie, ale też i wsparcie. Warunkiem koniecznym jest zrzucenie, choćby na moment, zbroi, która chroni ale też jest na tyle szczelna, że nie przepuszcza światła w żadną stronę. To zrzucanie gardy jest trudne, bo przyjęło się, że takie jakości jak emocje, współczucie, wdzięczność nie są specjalnie profesjonalne.

Nie potrafię ocenić, czy są profesjonalne, bo mam problem z tym słowem w tym kontekście, obserwując to trenerskim okiem i sercem wiem jedno – to działa! I to jest właśnie czułość w biznesie.